|
Wysłany: Czw 12:05, 28 Sie 2008
|
sho, nie żyjesz...
oczywiście, że nie zapytał o zgodę
w tekście jest pełno błędów i nie jest dopracowany...
'Ile już razy" jest dobry do interpretacji, bo dość dosłowny. Zastanowię się nad 'Ostatnią sceną'
Ogólnie mówiąc, autor (sh mi mówił kto, ale nie pamiętam) ma duszę romantyczno-dekadencką. |
|
|
Wysłany: Pon 19:52, 25 Sie 2008
|
jak w temacie:
"Ile już razy -
Tytuł utworu występuje w formie pytania. Autor zadając je wyraźnie wskazuje na cykliczność sytuacji oraz spowodowane nią osobiste zniechęcenie i znużenie. Jeżeli zostało postawione pytanie, należałoby znaleźć na nie odpowiedź w tekście.
Podmiot liryczny objawia się jako tajemniczy głos, sumienie, ukryte ‘ja’. Jednak w tym utworze ważniejszy jest adresat, tzw. „ty” liryczne, to właśnie jego poznajemy najbardziej. Jest to człowiek doświadczony przez życie, doświadczony boleśnie. Dwie pierwsze zwrotki dokładnie opisują ten stan. Adresat został pozbawiony optymizmu i radości życia, możliwe, iż dopadła go depresja. Zamknął się na świat zewnętrzny, tworząc wokół własnej osoby odrębny, do którego nie dopuszcza nikogo. Latarnie, które „zgasły u bram” spowodowały zagubienie, a porównanie do [psa] goniącego ogon ukazuje dezorientację bohatera.
Refren piosenki to bezpośrednie wyznanie podmiotu zbiorowego w formie liryki inwokacyjnej. Autor twierdząc, iż „życie nasze gówno warte” ukazuję swą postawę pesymisty-dekadenta. Jednak odwaga pozwala mu na ryzyko, postawienie wszystkiego „na jedną kartę”. Podmiot ma świadomość tego, że nadchodzi koniec, śmierć, że jest to zjawisko nieuchronne. Wydaje się być pogodzony ze złym losem. Próbuje również zamanifestować swoją izolację, a może nawet alienację społeczną. Twierdzi, że sam sobie poradzi, a inni nie są mu potrzebni.
Kolejna zwrotka to metaforyczny paradoks samotności we współczesnym świecie. „Dziki tłum” jako ogólna znieczulica społeczna wydaje się być męczący i niepotrzebny. Mimo, iż wokół jest ogrom ludzi, podmiot czuje się wyobcowany, zagubiony i samotny. Ludzie wydają się być zupełnie obojętni na los przeciętnego człowieka, jednak, kiedy ten wychyla się poza szarzyznę, natychmiast staje pod ostrzałem nienawistnych i zazdrosnych spojrzeń.
Czując narastającą presję, decyduje się na desperackie czyny, byleby tylko uwolnić się z uwierającego go układu. Niestety, wolność jest tylko pozorna, za chwilę następuje upadek i bolesne przebudzenie, potocznie zwane „wiadrem zimnej wody na głowę”. Jedyne co pozostaje, to wrażenie, że znowu coś się nie udało. W następnym fragmencie „ja” liryczne zwraca uwagę na pozorne rozwiązywanie problemu. „Złotym środkiem” ma być alkohol, traktowany jako pocieszenie i ulga w cierpieniu. Niestety, jest to krótkotrwałe rozwiązanie. Następstwem jest rozpacz i bezsilność objawiająca się pięściami uderzającymi „ślepo bez skutku”.
W utworze została zastosowana liryka inwokacyjna, czego dowodem są liczne apostrofy. Ma to na celu zwrócenie uwagi na adresata, jego przeżycia i stany emocjonalne. Od razu widoczna jest również anafora brzmiąca identycznie jak tytuł. Użycie inwektyw i wulgaryzmów odsłania silne emocje: złość, nienawiść. Piosenka napisana jest językiem prostym, zrozumiałym. Występujące metafory dodają artystycznego wyrazu oraz demaskują poetycką naturę autora.
Każda strofa piosenki składa się z czterech wersów. Zaskakujący jest rozkład sylab w wersach, ich liczba często się powtarza, więc utwór jest miejscami rytmiczny. Występują również rymy – zawsze żeńskie. Ich układ w zwrotkach jest krzyżowy, a w refrenie parzysty.
„Ile już razy?” to głos współczesnego dekadenta. Obcy nawet w najbliższym otoczeniu, nie umie znaleźć swojego miejsca na ziemi. Ma świadomość, że trudności życiowe były, są i będą. Próbuje z nimi walczyć sam, nie oczekuje pomocy z zewnątrz. Niestety, rezygnacja i znużenie często w nim zwyciężają, pokonując marzenia i nadzieje."
autorka tej interpretacji to .... "Marycha" ... mam nadzieje że przeżyje spotkanie z nią po publikacji tego .... jak coś to niech ktoś mnie odwiedzi w szpitalu ... |
|